top of page

Samoocena - poczucie własnej wartości

  • Kura Niedomowa
  • 18 lip 2017
  • 5 minut(y) czytania

Samoocena towarzyszy nam przez całe życie, już od najmłodszych lat. Jest bardzo ważna. Wielu psychologów i nie tylko, powie Wam, że nieważne jaka/jaki jesteś, jak wyglądasz, ile masz lat, ale to jak się czujesz. To właśnie samoocena w 90% decyduje o tym jak czujemy się każdego dnia.

Ogromną sztuką, kunsztem wręcz jest wzbudzanie przez rodziców pozytywnej samooceny u dzieci.

Uważam ten post za bardzo ważny, a zarazem za najbardziej intymny post na moim blogu, ponieważ ja ze swoją samooceną walczę do dziś i muszę przyznać, że nie potrafię wzbudzić w sobie pozytywnego poczucia własnej wartości. Niejeden powie - skoro tak, jak śmie się wypowiadać w tej tematyce, ale właśnie na swoim przykładzie postaram się wyjaśnić istotę pozytywnej samooceny,

U dziecka wychowywanego przez rodziców, to właśnie oni są bardzo często wyznacznikiem samooceny. W najmłodszych latach jest tak sensu strice, ale nawet w dorosłym życiu piętno dzieciństwa odciska się bardzo mocno.

Oczywiście na samoocenę mają również wpływ inne ważne w naszym życiu osoby, nawet jeśli ważne były tylko przez chwilę oraz istotne dla nas wydarzenia.

Już od najmłodszych lat rodzice mogą wzbudzać w dziecku pozytywną samoocenę lub je deprecjonować.

Zachowania rodzicielskie, które mają wpływ na wytwarzanie przez dziecko pozytywnego obrazu samego siebie to takie, które opisywałam przy okazji krytyki pozytywnej, a mianowicie docenianie postępów, chwalenie za konkretne umiejętności. W przypadku niepowodzenia, które przydaży się dziecku wspieranie, a nie wytykanie "trzeba było więcej ćwiczyć", "za mało się starałeś", itp.

Przytyki będą mieściły się w wachlarzu zachowań rodzica deprecjonującego. Tacy rodzice często porównują swoje dzieci do innych - Kasia mówi już pełnymi zdaniami, a ty to..., zobacz jak Kacper pięknie jeździ na rowerze, a ty nic nie potrafisz, chociaż rysować byś się nauczył. W przypadku tych porównań własne dziecko zawsze wypada gorzej,a rodzice nie omieskzają mu o tym przypominać. Słysząc wciąż i wciąż, że jest gorsze od innych, że powinno się bardziej starać, choć stara się na tyle na ile potrafi, dziecko zaczyna budować w sobie negatywny obraz samego siebie. Słyszy to bowiem od osób, które są mu najbliższe.

Kolejnym bardzo ważnym etapem życia, podczas którego znacząco kształtuje się samoocena jest okres dojrzewania. W tym czasie już nie tylko rodzice mają silny wpływ na kształtowanie samooceny, ale również "najbliższe otoczenie.

Zaczynając od rodziców, choć nastolatkowie przechodzą przez etap buntu przeciwko rodzicom i zasadom, to pomimo tego z perspektywy dalszego życia, duże znaczenie ma dla nich stosunek rodziców. Postawy rodziców nie różnią się znacząco od tych z młodszych lat. Mogą zachowywać się wspierająco, chwalić, doceniać, motywować i starać się zrozumieć przez co przechodzi dziecko (pamiętając, że sami też keidyś mieli naście lat) lub krytykować i wytykać błędy. "Czemu znowu trója?! Nie przykładasz się, za mało się uczysz!", "Zoabczysz, skończysz pod mostem", "Same głupoty ci w głowie".

Jeśli chodzi o moją samoocenę to wpływ mojej matki w okresie dojrzewania miał na nią ogromny wpływ. Do dziś w głębi serca przeżywam wiele słów, które wtedy usłyszałam. W pewnym momencie swojego życia czułam się winna, że ją zawiodłam, że nigdy nie byłam taka, jaka chciała, abym była. Z perpektywy czasu, nie żałuję, że nie byłam taka jak sobie wymarzyła, bo nie przeżyłabym wielu pięknych chwil. Moja matka - nauczycielka ciągle mnie krytykowała, że za słabe oceny - choć zawsze miałam średnią 5 i więcej i świadectwo z czerwonym paskiem - ale przecież mogłam być najlepsza w szkole. Nieważne, że nie chciałam, bo sam fakt, że byłam córką nuczycielki wpływał na to, że ludzie brali mnie za kujonkę. Kiedy pisałam swoje pierwsze opowiadania słyszałam, że tracę czas na głupoty zamiast zająć się czymś pożytecznym i to jedna z rzeczy, które bolały mnie najbardziej. Pomimo tego nie poddałam się i wydałam książkę, do której nie chciałam się przed nią przyznać z tytułu dość kontrowersyjnej treści. Aż wstyd się przyznać, ale do dziś pisząc kolejną, chowam przed nią ekran by nie zobaczyła co robię, gdy akurat odwiedzam rodziców.

Co więcej moja matka uważała, że na ty etapie życia liczy się tylko szkoła i dom - nic więcej nie jest ważne, a dla mnie najbardziej na świecie liczyli się przyjaciele i moje ówczesne sympatie. Według niej mieli na mnie zły wpływ, odrywali mnie od nauki i mieszaliw głowie - przez nich nie chciałam się uczyć. Pominę to, że krytykowała też mój ubiór, choć wcale nie był kontrowersyjny, ale co inni powiedzą...

W tym momecie przerwę i pozwolę sobie przejść do wpływu innych ważnych osób.

W okresie nastoletnim ogromnie ważna zaczyna być ocena przyjaciół, ich aprobata i wsparcie oraz ocena potencjalnego lub obecnego chłopaka. Każdy przeżywa to inaczej i potrzebuje takiej aprobaty w mniejszym lub większytym stopniu. Często jednak słyszymy "on mnie nie chce, bo jestem za głupia, za brzydka, itp.". Spotykając się z odrzuceniem nastolatek, który wypracował w sobie pozytywny obraz samego siebie - ma wsparcie w rodzicach i przyjaciołach, poradzi sobie doskonale. Uzna, że ktoś, kto go odrzuca nie jest jego wart i będzie jeszcze tego żałował. Nastolatek z niską samooceną będzie obarczał winą siebie, pogłębiając negatywny obraz własnej osoby.

Osoby takie jak ja, spotykające się w domu z ciagłą krytyką, żyjące w poczuciu, że znowu nie tak i znowu jestem niewystarczająco dobra mogą zacząć poszukiwać aprobaty wśród innych, tak jak było to w moim przypadku. Ja bardzo chciałam się podobać i bardzo, ale to bardzo chciałam mieć chłopaka i być kochana - w nastoletnim tego słowa znaczeniu. Fakt, że "na chłopaków przyjdzie czas - teraz nauka, nauka, nauka" nie zniechęcał mnie, powodował jedynie, że skrzętnie wszysto ukrywałam aż trzęsłam się cała z nerwów i to dosłownie - dostawałąm drgawek na całym ciele i miałam trudności z oddychaniem na tle nerwowym. Kiedy wiedziałam, że się komuś podobam czułam się lepsza - na chwilę. Pech chciał, że zakochiwałam się w niewłaściwych chłopakach. Było takich dwóch, bo choć jestem bardzo uczuciowa to nie kochliwa. W jednym z nich kochałam się w gimnazjum, w drugim w liceum i dłużej. Z obydwoma przytrafiła mi się ta sama sytuacja - chcieli mnie i nie chcieli zarazem. To chyba najgorsze co może się przydarzyć jeśli chodzi o wpływ na samoocenę. Kiedy słyszysz nie, nie chcę być z tobą - popłaczesz, poprzeżywasz i pogodzisz się z tym. Ale jeśli ktoś ptzez lata wysyła ci sygnały - rozmowy, flirty, smsy, pojedyncze spotkania, pocałunki, a potem nic - jakby nic się nie stało,, to nie miało znaczenia, a potem od nowa to samo. I tak w kółko, bez końca.

Namieszało mi to w głowie. Czułam się niewystarczająca, za mało atrakcyjna, za mało ładna, wadliwa, za mało fajna. Ciągle zadwałam sobie pytanie dlaczego? Czy to moja wina czy to wpływ tego, że moja matka jest jego nauczycielką? Czy coś robię nie tak? A potem przypadkowe, jednodniowe romanse, żeby poczuć się lepiej - lepiej przez kilka godzin.

Tak duży wpływ na samoocenę mają inni ludzie. Jeśłi od najmłodszych lat mamy wykształcony pozytywny obraz samego siebie, inni mogą go podburzać, ale go nie zniszczą. Dlatego tak ważna dla rodziców jest świadomość jak wiele dobrego lub złego mogą zrobić swojemu dziecku.

Nad samooceną można pracować całe życie i w każdym momencie zmienić ją na bardziej pozytywną. Mi do tej pory się nie udało - myślę, że źle się za to zabieram. Ciale znajduję sobie nowe zajęcia - może gdy nauczę się robić na drutach będę z siebie dumna, może piec, moze szydełkować, może szyć - nabywm ciagle nowe umiejętności i nadal to nie to - to nic nie znaczy - nie jestem dość dobra. Wydałam ksiażkę, piszę drugą, ale nie jestem z tego dumna - to nic nie znaczy. Nadal czuję się za mało ładna, za mało towarzysko się udzielam, bo choć bardzo chcę nie potrafię na to wpłynąć. Za mało wartościowa.

Napisałam ten tekst ku przestrodze. Tylko i wyłącznie dlatego opowiedziałam swoją historię, żeby uświadomić rodzicom, ale innym ludziom jak bardzo wpływamy na to, co druga osoba myśli na swój temat. Jak wychowując swoje dziecko od najmłodszych lat mamy wpływ na jego wybory w dorosłym życiu i na jego poczucie własnej wartości na przełomie lat.

Pamiętajcie o tym!

P.S. Ta galeria to dla mnie katharsis - chciałam sobie udowodnić, że mogę :)

Wszystkie zdjęcia wykonałam sama :)

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
Jak rozpoznać "wymuszanie"?

Wbrew pozorom wcale nie jest tak łatwo rozpoznać, co wymuszaniem jest, a co nie jest. Z tego powodu warto wyposażyć się w niezbędną do...

 
 
 

Comments


Wyróżnione posty
Ostatnie posty
Archiwum
Wyszukaj wg tagów
Podążaj za nami
  • Facebook Basic Square
  • Twitter Basic Square
  • Google+ Basic Square

© 2023 by Store Coming Soon. Proudly created with Wix.com

bottom of page